sobota, 14 listopada 2009

2012...

Właśnie wróciłam z kina :) Oglądałam "2012".... przyznam,ze nie cierpię tego typu filmów ale ten..zrobił na mnie wrażenie. I nie chodzi tu o jakąś cuuuudowną fabułę ale naprawdę doskonałe efekty specjalne!!! Takiego filmu katastroficznego jeszcze nie było... i chociaż Dzień Niepodległości uszedł jakoś mimo mojego kochanego Will Smitha to tutaj John Cusak nie był najważniejszy :) Myślę,że film warto jednak obejrzec w kinie :)
Potem zawędrowaliśmy do Nandos- meksykańskiej restauracji... godna polecenia, jedna z nielicznie tak dobrych na ulicach Londynu :)
Nie zabrałam ze sobą aparatu choc żałuję, bo knajpka nieprzeciętna... Wrzucam Wam zdjęcie sukienki na którą choruję a na którą szkoda mi wydac ok 150f.... Póki co musi zosac w sferze marzeń ;)


Sukienka/Dress-French Connection

1 komentarz: